Forum Hilary Ann Lisa Duff Strona Główna Hilary Ann Lisa Duff

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

foto

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Hilary Ann Lisa Duff Strona Główna -> Rozrywka z Hill :D
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aaa4
Początkujący



Dołączył: 06 Lis 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:18, 21 Lis 2017    Temat postu: foto

Virginię zaskoczyła ta odpowiedź.
- Wróciłam do domu kilka godzin temu i nie widziałam się z Debby. Czy coś się stało?
- Nie sądzę, ale wasi rodzice wpadli w popłoch. Wyjaśnię ci wszystko, jeśli wpuścisz mnie do środka.
- Wybacz - uśmiechnęła się przepraszająco. - Proszę bardzo, wejdź. Miałam właśnie zamiar wypić kieliszek czegoś mocniejszego i iść do łóżka. Podróżowałam dziś od szóstej rano i miałam po drodze trzy przesiadki.
- Wiem dobrze, co to znaczy. Po takim dniu trudno się pozbierać. Chętnie bym się do ciebie przyłączył.
Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia.
- Chcesz się do mnie przyłączyć? - powtórzyła zaskoczona.
- Myślałem, oczywiście, o kieliszku, a nie łóżku - odparł łagodnie.
- No tak, oczywiście - wybąkała zawstydzona. Czuła, że pieką ją policzki. Okropność. Nie rumieniła się przecież od dawna. - Przepraszam, jestem trochę zmęczona - Wskazała ręką kanapę. - Siadaj, proszę. Czego się napijesz?
- Od dwóch godzin marzę o paru łykach szkockiej. - Podszedł do kominka, obok którego leżał stosik drewna. - Myślałem też o trzaskającym ogniu. Zupełnie przemokłem. Nie będziesz miała nic przeciwko temu, jeśli napalę w kominku?
- Skądże. Twoje marzenia nie są wygórowane.
- Jestem nieskomplikowanym człowiekiem i lubię proste przyjemności.
Poczuła na sobie spojrzenie jasnoszarych oczu i znów się zaczerwieniła.
- Może zdejmiesz z siebie tę mokrą marynarkę? - zasugerowała, żeby zmienić temat.
Przyjął jej propozycję z wdzięcznością. Szybko zrzucił marynarkę, pod którą nosił białą koszulę i starannie dobrany krawat w spokojnym kolorze. Jak na przyjaciela Debby, ubiera się wyjątkowo konserwatywnie, pomyślała ze zdziwieniem. Powiesiła marynarkę na oparciu krzesła.
- Zobaczę, czy mam w domu whisky - mruknęła, znikając w kuchni.
Odetchnęła głęboko. Czuła, że w pokoju atmosfera zrobiła się dziwnie naładowana. Zajrzała do kredensu i wyjęła zakurzoną butelkę szkockiej. Napełniła szklankę do połowy, po czym dolała jeszcze trochę. A.C. Ryerson był potężnym mężczyzną.
Zaskoczył ją swoim wyglądem. Wysoki i dobrze zbudowany, sprawiał wrażenie człowieka, który potrafi wiele znieść. Wielki jak granitowa skała i chyba równie solidny. Czyżby gust młodszej siostry tak bardzo się zmienił? Dotychczas preferowała u mężczyzn styl młodzieżowy. A.C. Ryerson nie wyglądał chłopięco. I był, oczywiście, dużo starszy niż dotychczasowi adoratorzy Debby. Jej dwudziestoczteroletnia siostra zawsze wolała chłopaków w swoim wieku. Łatwiej mogła wodzić ich za nos.
Poza tym Debby lubiła poszaleć. Regularnie chodziła na rockowe koncerty, które kończyły się dobrze po północy. Bez najmniejszego uszczerbku dla zdrowia mogła balować przez cały następny dzień. Towarzysze jej zabaw musieli mieć sporo energii, żeby bawić się równie dobrze, jak Debby.
Virginia intuicyjnie czuła, że A.C. Ryerson nie przepada za muzyką rockową i tańcami do czwartej rano. Nalała sobie trochę wina i z obu drinkami wróciła do salonu. Oczekiwała wyjaśnień.
Ryerson klęczał na jednym kolanie przy kominku i podsycał niewielkie płomyki ognia. Zauważyła, że rozluźnił nieco węzeł krawata. Sięgnął po szklankę i pociągnął długi łyk whisky.
- Dziękuję. Właśnie tego potrzebowałem.
- Proszę bardzo.
Postawiła kieliszek z winem na [link widoczny dla zalogowanych]
stoliku i usiadła w rogu kanapy. Obserwowała Ryersona. Dołożył do ognia kawałek drewna i wstał. Ależ to ogromny facet, pomyślała. I ta wspaniała, wysportowana sylwetka bez grama tłuszczu. Opiekuńczy i godny zaufania, uznała. Natychmiast sama się zdziwiła, dlaczego właśnie te dwa słowa przyszły jej do głowy. Niewielu mężczyzn, których znała, zasługiwało na takie określenia.
Ryerson ruszył w stronę kanapy, lecz zatrzymał się, bo zauważył na półce odtwarzacz płyt kompaktowych. Wybrał Mozarta. Z satysfakcją pokiwał głową, gdy z głośników popłynęły kryształowo czyste dźwięki fortepianowego koncertu. Usiadł na sofie i wzniósł toast:
- Za udane ucieczki.
- Mogę wiedzieć, co panu groziło? - spytała cierpkim tonem.
- Owszem. Rozpustny weekend. - Patrzył teraz na nią leniwie przymrużonymi oczami. - A tak na [link widoczny dla zalogowanych]
marginesie, to przyjaciele nazywają mnie Ryerson. Tylko moja matka używa chrzestnych imion.
- To znaczy?
- Angus Cedric.
- Hmm. Chyba rozumiem, dlaczego ich unikasz. Są trochę staroświeckie, ale ładne. Brzmią tak solidnie.
- I beznadziejnie tępo? - podpowiedział.
- Wcale nie - zaprzeczyła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Hilary Ann Lisa Duff Strona Główna -> Rozrywka z Hill :D
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin